Witaj! Logowanie Rejestracja


Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nie daj się oszukać gigantom ubezpieczeniowym
#56
Zaczyna mnie bawić firma PZU Smile Napisałem do nich 17-08-2015, że mam "wątpliwości" co do kosztorysu. Auto już dawno zrobione, już nawet ponownie "puknięte" w ten sam róg. Dzwoni do mnie wczoraj rzeczoznawca, że będzie za godzinę na oględzinach Big Grin Akurat byłem niedaleko domu więc poczekałem na niego - stwierdził, że nie da rady zrobić zdjęć chłodnicy od spodu i będą wymagane oględziny warsztatowe Big Grin więc mu pokazałem, że ja zrobiłem 2 miesiące wcześniej, więc wgramolił się głową pod auto i zrobił Big Grin W mailu, który do nich skierowałem było dokładnie napisane, że naprawy wymagał korek chłodnicy, oraz mocowanie zderzaka - on się pyta, czy ja mam starą chłodnicę Big Grin A dziś z nim rozmawiając wyszło, że wcale nie wiedział o mocowaniu zderzaka Big Grin normalnie cyrk Big Grin

ale teraz moje pytanie. Robiłem zbieżność zapłaciłem 80 zł za zbieżność i 40 zł za podgrzanie 2 śrub - w sumie 120 zł. Zbieżność miała mi zostać zrefundowana. Rzeczoznawca uznał mi kwotę 80 zł pomijając 40 zł. Rozmawiałem z nim przed chwilą. Tłumaczy to tym, że za rdze nie odpowiada i ubezpieczyciel nie refunduje tej kwoty. Jednak był to element niezbędny do wykonania zbieżności (że też nie poprosiłem o ujęcie tego na fakturze jako jedną pozycje ;/ ) Czy ubezpieczyciel ma racje ? Jeśli nie ma racji to dlaczego (może jakiś przepis ? )?

Druga rzecz. W kosztorysie jest ładna formułka, że wypłacają pieniądze umożliwiające naprawę zgodnie z technologią producenta. Mam pęknięte mocowanie zderzaka, które zostało naprawione metodą chałupniczą. Czy orientuje się ktoś, jaką naprawę takiego elementu proponuje producent ? Lakiernik poinformował mnie, że raczej w grę wchodzi tu wymiana zderzaka. Zamierzam wystosować pismo do Hyundaia, ale to trochę potrwa zanim się zabiorę do tego pewnie Smile

trzecia rzecz. Może ktoś będzie miał ochotę przejrzeć kosztorys Smile Może znajdą się tam jeszcze jakieś elementy, za które PZU zaproponowało kwotę naprawy inną niż naprawa zgodna z "technologią producenta" Big Grin Z racji tego, że dobrze się bawię męcząc PZU i słuchając jak nie potrafią udzielić mi wyjaśnień dotyczących tego, co sami napisali postanowiłem pociągnąć to dalej.
 
Odpowiedz
#57
thomas71 napisał(a):-też miałem do czynienia z oszukańczymi praktykami firm ubezpieczeniowych, powiem tyle że nie jest łatwo wygrać z gigantami ale jak pokazuje przykład Trajana można i warto! Jak byśmy byli wszyscy tak konsekwentni w walce o swoje jak bohater reportażu to ubezpieczyciele zmienili by podejście od osób poszkodowanych!!!
pozdrawiam.

p.s - oddajcie moje browary! :trololo:


Zgadzam się z przedmówcą. Co ważne, chyba nie da się zmienić mentalności osób, które pracują w ubezpieczalniach. Ja miałem ostatnio przypadek, gdzie mimo iż miałem to zagwarantowane w umowie, dostałem najgorszy samochód z możliwych. Zmieniłem ubezpieczyciela i okazało się, że przysługuje mi inne auto zastępcze ( z innej pułki). Niby proste, ale jednak czasami takie szczegóły kreują dobre ofery ubezpieczeniowe.
 
Odpowiedz
#58
BernardLenartowicz napisał(a):Ja miałem ostatnio przypadek, gdzie mimo iż miałem to zagwarantowane w umowie, dostałem najgorszy samochód z możliwych.

Ja za lekkie uszkodzenie mojego 15 letniego auta dostałem nowiutkiego PEUGOTA 301 - jako zastępczy, dostałem, w sumie to chcieli mi dać go na prawie 3 tygodnie oddałem im go gdy odebrałem drugie auto od lakiernika po nie całym tygodniu, ale wracając do sensu wypowiedzi, zaproponowali mi vw up (też nowy) trzydrzwiowy, zgodziłem się, po czym w internecie zobaczyłem, że to trzydrzwiowe, a ja wożę dziecko na tylnej kanapie w foteliku, więc zadzwoniłem i zapytałem czy nie można "coś" większego i dostałem bez problemu o klasę wyższego wspominanego PEUGOTA 301 i co chwilę przedłużali, tylko wydaje mi się, że to zależało od marki firmy ubezpieczeniowej oraz od tego, że sprawcą kolizji była dość znana osoba, starsza już Pani była mistrzyni olimpijska.
 
Odpowiedz
#59
Mnie też ubezpieczyciel (Warta) dobrze potraktował. Za Megane miałem dostać Focusa; podstawili Mondeo. Jeździłem nim ponad miesiąc.
Punkty ? Jak pozyskam, to się pochwalę.
Moja kamera: mini 0806
 
Odpowiedz
#60
Przy okazji stłuczki dowiedziałem się też o kolejnym mechanizmie. Otóż ubezpieczyciel dążąc do szkody całkowitej w celu zaniżenia wartości samochodu posługuje się "przeciątną ofertą rynkową podobnego pojazdu". W sądzie, skutecznie(!). A po cichu płaci lipnym "handlarzom" za wystawianie atrakcujnych ofert sprzedaży popularnych aut w dobrym stanie i w mocno zaniżonych cenach na znanych portalach... Jak powiedział mi w zaufaniu rzeczoznawca - wg jego rozeznania przynajmniej połowa ofert sprzedaży samochodów w internecie jest lipna i służy tylko temu celowi.
W sądzie argumentacja w skrócie wyglądała tak: kupcie samochód w takim samym rzeczywistym a nie deklarowanym przebiegu i stanie technicznym, dołóżcie instalkę LPG za 2700 i taka jest realna wartość samochodu mojego klienta, dla której możnaby liczyć szkodę całkowitą. Wartość samochodu wg taryfy ubezpieczyciela to 8900, realna 14500. "Krakowski targ" zatrzymał się w 2/3 kwoty roszczenia, czyli starczyło na budżetową naprawę, ale ileż się można użerać. Razem z kosztami sądowymi itd ubezpieczyciel wybulił w sumie więcej niż poszkodowany chciał, ale zamiast jemu, zapłacił sądowi itd. Mógłby wypłacić tyle ile poszkodowany żądał, ale usłyszałem wprost, że to celowe działanie i ubezpieczycielowi opłacało się zapłacić więcej, byle nie poszła w świat historia, że da się krótko i prosto.

Ale miałem też inną historię, osobiście. Motocykl mało znanej, w tej chwili już nieistniejącej marki (ale graty do niego pasuja od innych plug&play). Po stłuczce (skoszony przez samochód wyjeżdżający w lewo z podporządkowanej) przyjechał rzeczoznawca, sfocił wszystko łącznie z popsutym pancernym strojem na motór. Przyszło wyliczenie. CO? 50 zł/h roboty i np. wymiana układu wydechowego w 1 jednostce czasu (15 min)? To moja sprawa w co byłem ubrany? Napisałem do nich bez ogródek, jedyną kulturę przejawiając w braku przekleństw (celowo niegrzecznie), że chyba sobie kpią, że niech znajdą warsztat, który zrobi po takich stawkach za roboczogodzinę, zgodnie ze sztuką. Wysłałem im wyliczenie na ponad 2x tyle ile napisali I niech znajdą mi rzeczywiste oferty sprzedaży wymienionych części za takie kwoty wraz z kosztami transportu. Oraz czy zdają sobie sprawę jaka kwota odszkodowania wyszłaby, gdybym tego stroju na sobie nie miał. I jeśli w ciągu tygodnia nie otrzymam żądanej przeze mnie kwoty, to w ramach obowiązującego prawa zrobię im jako firmie i kierownikowi osobiście, wszelkie kłopoty, jakie tylko legalnie będę mógł. Zaczynając od polecenia zapłaty, przez skargi do PIP (pracowników też wykorzystują) TV nie pomijając. Nawet jeśli gra niewarta świeczki, bo mam na to czas i fantazję. I czy szanowny pan Kierownik Działu Odszkodowań Komunikacyjnych (wymieniony osobiście z nazwiska) jako odpowiedzialny za takie praktyki w firmie ma czas i nerwy się ze mną użerać również osobiście (bo ja mam i mnie to bawi)? Wszystko szorstkim językiem, bardzo niegrzecznie, lekko kpiąco ale bez błędów i bez emocji. Jedno pismo ogólnie, drugie uzupełnione do Kirerownika osobiście (parę zł dopłaty na poczcie za opcję do rąk własnych). Skąd wiedziałem kto jest kierownikiem (menażerem) to inna sprawa, bo na stronie tego nie mają. Pełna kwota przyszła po 3 dniach... Aż się sam zdziwiłem.
 
Odpowiedz
#61
mialem kolizje nie z mojej winy we fracji . sprawca uciekl. szkoda likwidowana w pl z mojego AC. ktos chcialby sie podjac zwrotu zanizonego odszkodowania ? cenna do dogadania.
 
Odpowiedz
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości